Cz. II: Sposoby zawieszenia – systemy „nowej generacji”
Zamek – tzw. zawieszenie na pin
Zupełnie innym niż zwyczajne mocowanie protezy „na wcisk” jest przytwierdzenie kikuta do leja z wykorzystaniem specjalnego zamka. Zamek umieszcza się na stałe we wnętrzu leja protezowego, w jego dystalnej części, już podczas wykonywania protezy. Stanowi on zagłębienie, czy jak kto woli, dziurę w leju (a fachowo mówi się o tzw. gnieździe zamka).
*Tu ważna uwaga: o sposobie zawieszenia protezy należy zadecydować wcześniej tzn. przed wykonaniem protezy. Nie ma możliwości poprzez niewielkie modyfikacje przerobić jednego systemu w inny. Zazwyczaj wiąże się to z wymianą leja.
Dla przeciętnego użytkownika protezy raczej nie jest ważne jaka jest wewnętrzna budowa zamka (jeśli jednak masz techniczne zapędy i konstruujesz w piwnicy własne systemy, to odsyłam Cię bezpośrednio do stron producentów części protezowych ?). Natomiast, to co istotne, to mechanizm działania. Aby poprawnie przymocować kikut do leja wyposażonego w zamek, należy założyć liner z tzw. pinem.
Pin to rodzaj metalowego trzpienia, podobnego do gwintowanej śruby (choć zagłębienia na nim widoczne wcale nie są gwintem). Przykręca się go do dystalnej, odpowiednio wzmocnionej części liner’a. Po założeniu liner’a na kikut, należy tak wycelować pinem w dolną część leja, aby – w miarę możliwości – jak najbardziej pionowo, umieścić go w otworze w zamku. Pin nie może być skierowany pod zbyt dużym kątem, bo wtedy zwyczajnie nie wejdzie do otworu. Po wejściu do zamka, w końcowej fazie słyszy się charakterystyczne kliknięcie. Jest to sygnał, że zamek się zatrzasnął i kikut jest dobrze przymocowany do leja. Aby zwolnić pin z zamka należy nacisnąć przycisk znajdujący się zwykle z boku leja protezowego, w jego dolnej części. Naciśnięciu towarzyszy takie samo kliknięcie jak przy zamykaniu zamka.
Jakie są zalety tego rozwiązania i czy posiada jakieś wady? Opiszę to dokładnie w kolejnej części artykułu.
Podciśnienie
Sposób zawieszenia protezy z wytwarzaniem podciśnienia to bez wątpienia temat rzeka. Najprościej rzecz ujmując, mocowanie protezy z wykorzystaniem podciśnienia opiera się na fakcie wypompowania powietrza z leja. Tym samym pomiędzy wewnętrzną ścianką twardego leja, a powierzchnią liner’a, w który jest ubrany kikut wytwarza się owe sławetne podciśnienie.
Ponowny dostęp powietrza do leja zostaje zwykle zamknięty poprzez naciągnięcie tzw. kapy na lej i powierzchnię kikuta ponad nim. Kapa stanowi rodzaj rękawa uszczelniającego wykonanego z elastycznego, nieprzepuszczalnego (gumowatego) tworzywa.
*Istnieją też systemy z tzw. wewnętrzną kapą lub nawet bez kapy, wykorzystujące tzw. membranę – rodzaj gumowych pierścieni umieszczonych na liner’rze. Wszystko zależy od poziomu amputacji, producenta i zastosowanych części protetycznych ?
Podciśnienie bierne i czynne
Żeby nie było zbyt prosto, to można wyróżnić jeszcze dodatkowo system podciśnienia biernego i czynnego (pasywnego i aktywnego).
Bierność nie jest zła
W przypadku podciśnienia biernego, powietrze jest – jak sama nazwa wskazuje – wypychane z leja w sposób bierny. Odbywa się to tylko przy pomocy własnej masy kikuta (kikut działa wówczas jak tłok). Wypchane powietrze nie może wrócić do leja, gdyż uniemożliwia mu to zamontowany w leju jednokierunkowy wentyl. Jest to rodzaj specjalnego otworu, który pozwala tylko na wyjście powietrza. Natomiast nie pozwala powietrzu z powrotem wejść do leja. Na tym sposobie działania opierają się protezy na tzw. „wentyl”. Bardzo popularne w przypadku protez udowych i często wykorzystywane w protezach kąpielowych.
Aktywności nigdy za wiele
Podciśnienie czynne, aktywne może być z kolei mechaniczne lub elektryczne. Oba rodzaje bazują na zastosowaniu odpowiedniej pompy, która ma za zadanie wspomóc tłokowe działanie kikuta. Innymi słowy: zwiększyć siłę wypchania powietrza z leja, tak aby wytworzyć większe wartości podciśnienia.
Pompę, w zależności od producenta, umieszcza się albo w stopie protezowej albo pod dolną krawędzią leja protezowego. Działanie systemu podciśnienia z pompą mechaniczną polega na wprawieniu owej pompy w ruch poprzez obciążenie kikuta. Naturalnie, podczas wykonania kroku, element pompujący zostaje obciążony, co wywołuje jego ściśnięcie i wypchanie powietrza z leja zazwyczaj przez odpowiedni wężyk (istnieją też pompy niewymagające stosowania wężyków – zapytaj o to swojego protetyka). W tego typu systemach potrzeba przeważnie kilku kroków do uzyskania pełnego podciśnienia.
Ulepszoną modyfikacją podciśnienia mechanicznego jest podciśnienie wykorzystujące pompy elektryczne. Użytkownik protezy nie musi już więc mechanicznie uruchamiać działania pompy, gdyż procesem tym steruje elektronika. Podciśnienie w leju jest wytwarzane do uzyskania zadanego pułapu, po czym pompa wyłącza się. Gdy nastąpi spadek podciśnienia w leju, np. w trakcie długotrwałego siedzenia, pompa automatycznie się włącza i wypompowuje nagromadzone powietrze. Podciśnienie uzyskiwane przy pomocy elektrycznych podzespołów ma zazwyczaj wyższe wartości niż tradycyjne, mechaniczne rozwiązania. Nie oznacza to jednak, że pompy mechaniczne są gorsze. Wszystko zależy od potrzeb użytkownika. W tego typu systemach nie ma potrzeby robienia kilku kroków, podciśnienie tworzy się niezależnie od wykonywanego ruchu.
Co dla kogo?
Podciśnienie „elektryczne”
W telegraficznym uproszczeniu podciśnienie „elektryczne” poleca się zazwyczaj osobom, które potrzebują maksymalnie silnego połączenia kikuta z lejem protezowym. Przyjęło się więc, że jest ono idealne dla osób bardzo aktywnych, uprawiających sporty wyczynowe czy wykonujących ciężką fizyczną pracę. Nie wyklucza to jednak korzystania z tego typu zawieszenia przez osoby o przeciętnej aktywności. Zwykle jednak nie ma potrzeby wykorzystywania maksymalnych wartości podciśnienia, co przekłada się na ustawienie jego niższego pułapu na pompie. Poniekąd użytkownik nie wykorzystuje w ten sposób maksymalnych możliwości swojej protezy. Z drugiej zaś strony, gdy przyjdzie taka potrzeba, może je natychmiast zwiększyć, co jest niezaprzeczalną korzyścią.
Podciśnienie „mechaniczne”
Podciśnienie „mechaniczne” natomiast poleca się osobom aktywnym. Znów niełatwo jest sprecyzować na czym owa aktywność polega. Natomiast szufladkowanie rozmaitych jej rodzajów jest moim zdaniem wręcz nie na miejscu. Zazwyczaj jednak osoby czynne zawodowo i społecznie, uprawiające umiarkowaną aktywność fizyczną i preferujące „normalny” tryb życia z powodzeniem odnajdują się w rozwiązaniach bazujących na podciśnieniu mechanicznym. Jest ono co prawda nieco uboższą wersją elektroniki. Gwarantuje trochę mniejsze wartości podciśnienia, a więc i odrobinę mniejszą integralność kikuta z lejem, ale w mojej ocenie jest ona wystarczająca do wspomnianego wyżej „normalnego” funkcjonowania.
*Pozwolę sobie filozofowanie nad znaczeniem „normalności” zostawić na później, bo podobnie jak w przypadku „aktywności” dla każdego z nas najpewniej znaczy ona coś innego 😉
Zalety i wady ww. rozwiązań można więc bardzo uogólnić. Aby przeprowadzić szczegółową, OBIEKTYWNĄ ocenę zawieszenia na podciśnienie, należałoby zapytać o zdanie użytkowników protez różnych producentów, z różnymi pompami, o różnym poziomie aktywności. Z tego względu w następnej części artykułu skupię się na zaletach i wadach podciśnienia rozumianego w sposób ogólny. Bez wyszczególniania działania pomp mechanicznych i elektronicznych oraz bez zagłębiania się w rodzaje aktywności. Z poziomu jednego użytkownika (mnie ?) próba takiej oceny byłaby z pewnością obarczona dużym błędem.
Podsumowując
Jak widzisz sposobów mocowania protez jest przynajmniej kilka. Niektórzy dokonują podziałów ze względu na poziom amputacji, inni przez wgląd na stopień aktywności (zwany poziomem mobilności pacjenta), a jeszcze inni koncentrują się na rodzajach liner’ów. Każda szkoła protetyczna ma na te zagadnienia trochę odrębny pogląd. Dla mnie najwygodniejszy – i najpowszechniej stosowany – jest podział po prostu na zamek (pin) i podciśnienie. Bez zagłębiania się w inne aspekty.
Uważam też, że gdybyśmy wzięli pod uwagę zróżnicowaną charakterystykę użytkowników protez, tj.: wiek, poziom aktywności, potrzeby, rodzaj liner’a, poziom amputacji, czas jaki upłynął od amputacji, czas używania protezy w ciągu dnia, rodzaj zawieszenia, rodzaj stopy itd., to otrzymalibyśmy zapewne kombinację kilkudziesięciu, o ile nie kilkuset przypadków, w którym jedynym wspólnym mianownikiem byłby sam fakt nieposiadania kończyny ?. Dlatego, aby tego uniknąć, w następnej części skupię się na porównaniu dwóch najczęściej wykorzystywanych systemów – zamka na pin i podciśnienia. Z obu korzystałam, a więc mam odwagę podjąć się tego wyzwania ?.
*Na koniec zwróć proszę uwagę na używane przeze mnie skróty myślowe: „proteza z system podciśnienia” jest nazywana „protezą na podciśnienie” czy jeszcze bardziej skrótowo „podciśnieniem”. Analogicznie jest z „protezą z zamkiem na pin” (-> „proteza z zamkiem” / „proteza z pinem” / „zamek” / „pin”). Mówię o tym, gdyż będę nagminnie używać tych zwrotów w następnym artykule.
Życzę Ci na Twojej drodze samych ciekawych wyzwań (nie tylko protezowych), generujących wspomnienia, których nie będziesz chciał skracać! 😉
Pa!